wyjechałam, to najpierw wylądowałam we Wrocławiu. Czysty przypadek, nie miałam biletu <page nr=200> i tam mnie konduktor wysadził. I tak był ludzki facet, bo nie dał żadnej kary, tylko kazał się wynosić. No to poszłam. No i w tym Wrocławiu, zaraz jakoś na początku, poznałam babkę, co robiła taki teatrzyk dla dzieci, lalki, bajki i te rzeczy, no i załapałam się na aktorkę. Facet, byłam księżniczka, byłam czarownica, byłam nawet pierdolonym dinozaurem. Ten dinozaur mi bokiem wychodził, kostium ważył chyba ze dwadzieścia kilo, gotowałam się w środku.<br>Ciągle umiem wszystkie role na pamięć. Jeździliśmy z tymi bajkami po całej Polsce, do szkół, do