Świecie i pobiegłam do Grzesia, do szkoły. Na Ordynackiej jak gdyby nigdy nic pogapiłam się na wystawy "Mody Polskiej". Ładna czerwona szmizjerka... <br>Skręcam w Okólnik. Ten zakątek Warszawy jest mi szczególnie bliski, bo tu mieszkałam, gdy byłam dzieckiem. W podwórzu kamienicy nr 9, tej przylegającej do Biblioteki Krasińskich. Duża, secesyjna landara, dom mojego dzieciństwa i dzieciństwa mej matki; tu przeżyła wojnę, okupację, powstanie, i tu po wojnie wróciła z obozu. Dom był tylko lekko draśnięty, więc go szybko wyremontowali. Jeden z nielicznych w Warszawie, zachował autentyczny wygląd. I tynki, i gipsy przedwojenne. Tutaj przyszłam na świat w pewien deszczowy, listopadowy wieczór