Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
zaprzestał daremnych okrzyków i teraz z zaciśniętymi zębami, czerwony jak befsztyk tatarski, walczył ambitnie z wiatrem oraz defektami pojazdu.
Tak dojechali do końca asfaltu i bez uprzedzenia znaleźli się na drodze polnej, która zaraz za wsią wiła się zakosami przez uprawy zbóż jarych oraz kukurydzy i buraków cukrowych. Wysoko nad łanem żyta wyśpiewywał ekstatycznie skowronek, cieniutkim głosikiem szlifując wciąż te same zwrotki. Wyglądał jak kropeczka sadzy, ledwie dostrzegalny na tle ruchliwych obłoków.
Aurelia przez dłuższy czas jechała, wykręcając szyję: droga była teraz dużo trudniejsza dla biednego Konrada. Koleiny wypełnione deszczówką, zeschłe grudy błota po bokach, a gęsta maź pośrodku drogi, tu
zaprzestał daremnych okrzyków i teraz z zaciśniętymi zębami, czerwony jak befsztyk tatarski, walczył ambitnie z wiatrem oraz defektami pojazdu.<br>Tak dojechali do końca asfaltu i bez uprzedzenia znaleźli się na drodze polnej, która zaraz za wsią wiła się zakosami przez uprawy zbóż jarych oraz kukurydzy i buraków cukrowych. Wysoko nad łanem żyta wyśpiewywał ekstatycznie skowronek, cieniutkim głosikiem szlifując wciąż te same zwrotki. Wyglądał jak kropeczka sadzy, ledwie dostrzegalny na tle ruchliwych obłoków.<br>Aurelia przez dłuższy czas jechała, wykręcając szyję: droga była teraz dużo trudniejsza dla biednego Konrada. Koleiny wypełnione deszczówką, zeschłe grudy błota po bokach, a gęsta maź pośrodku drogi, tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego