oczy (kto nie był, niech żałuje): mistrz nie uronił ani kropli wody, żonglując szklanką umieszczoną na patyku i sznurku, nie stłukł ani jednej filiżanki, wirującej w powietrzu. <br>Publiczność, zachwycona popisem, nagradza artystę datkami. ,,Jako-tako, dziękuję'' - kłania się gość z Japonii. I żegnając się z widzami, nuci ,,Szła dzieweczka do laseczka''. <br>Zaraz po nim na scenę w podwórku U Jadźki wychodzi skrzat z Teatru Wielkie Koło. By razem z całą widownią wołać resztę kolegów. <br>- Skrzaty, chodźcie! - dzieci krzyczą, ile sił w gardle. - Wstydzimy się! - pada nieśmiała odpowiedź. W końcu jednak skrzaty wychodzą. Z opowieścią o sznurkowej skrzaciej krainie. Z piosenką. I