mogę powiedzieć, że nie było między nami czegoś, co mógłbym określić jako wcale nie platoniczny, a cielesny wręcz epizod... Katia nie była ak ladna, jak jej siostra. Ale w jej wielkich, łagodnych, czarnych ("krowich", jak je określali bezlitośni bracia) oczach było ciepło, inteligencja i kobiecość. Zdarzyło się to podczas upalnego lata, kiedy na pewien wieczór po upalnym dniu zaplanowano łowienie raków w jeziorze Kromań, przy pochodniach, z łodzi. Katia, której ojciec zlecił załatwienie jakiejś sprawy w odległej leśniczówce, zaproponowała mi wspólną przejażdżkę nad Kromań przez tę właśnie leśniczówkę. Było to znacznym nadłożeniem drogi, ale za to przez wyjątkowo piękne partie lasów