wylądowałam nie w tym miejscu, w którym mi kazała.<br>Nie wiem, o co jej chodzi. Czuję się już zupełnie samodzielna. Wisienka może sobie być moją przyjaciółką, ale nie będzie mi rozkazywać, w którym miejscu mam wylądować. Poza tym jej chyba nie zależy, żebym zrobiła tę licencję Cały czas kazała mi latać prosto, a przecież wiedziałam, że do egzaminu muszę zaliczyć zakręty.<br>Raz jeden jak wyniosło mnie wysoko w górę, krzyknęłam do Jadwigi - może teraz zaliczę zakręty<br>- Nie słyszę - brzmiała odpowiedź.<br>No to poleciałam prosto. A potem, jak znowu podeszłam pod górę, Jadwiga zaatakowała mnie z furią. - Przecież ustaliłyśmy, że masz lecieć