Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
się nachylona nad wanną. Włosy zawinęła w zielony ręcznik, skręciła go w turban, dlatego jak spojrzała na niego, przysiągłby, że jej oczy są ciemnozielone. Kiedy stanął w drzwiach, rękę przycisnęła do piersi, łagodnie, ale stanowczo, jak sztubaka, wyprosiła: - Nie, tutaj, nie przeszkadzaj. - Lekko popchnęła go namydlonym łokciem. - Boże, po tylu latach ona wciąż się mnie wstydzi - zachwycił się. Zrobiło mu się okropnie dziwnie i przykro, że musi na nią czekać. Głaskał główkę Spinozy, skąd tutaj się wziął? To nie było w jego zwyczaju, towarzyszyć im w sypialni.
Przypomniał mu się ten ostatni normalny tydzień, jaki spędzili w sierpniu trzydziestego dziewiątego we
się nachylona nad wanną. Włosy zawinęła w zielony ręcznik, skręciła go w turban, dlatego jak spojrzała na niego, przysiągłby, że jej oczy są ciemnozielone. Kiedy stanął w drzwiach, rękę przycisnęła do piersi, łagodnie, ale stanowczo, jak sztubaka, wyprosiła: - Nie, tutaj, nie przeszkadzaj. - Lekko popchnęła go namydlonym łokciem. - Boże, po tylu latach ona wciąż się mnie wstydzi - zachwycił się. Zrobiło mu się okropnie dziwnie i przykro, że musi na nią czekać. Głaskał główkę Spinozy, skąd tutaj się wziął? To nie było w jego zwyczaju, towarzyszyć im w sypialni.<br>Przypomniał mu się ten ostatni normalny tydzień, jaki spędzili w sierpniu trzydziestego dziewiątego we
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego