z dosyć niejasnych powodów. Tym razem przyczyny powstania pożaru są również nieustalone - dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja. W przeciwieństwie do poprzedniego przypadku, lokal był ubezpieczony. Jak poinformował nas st. kpt. Andrzej Kowalcze, zagrożenie ogniem było spore. W bezpośrednim sąsiedztwie ognia, którego kubatura sięgnęła 60 metrów sześciennych, znajduje się kilka łatwopalnych, drewnianych budynków. Strażacy walczyli z ogniem i olbrzymim zadymieniem utrudniającym akcję, aż do godziny 3.30 w nocy. W gaszeniu ognia wzięły udział 4 jednostki ratowniczo-gaśnicze i 2 jednostki OSP. Razem 21 strażaków. Pomimo szybkiej akcji straży, straty sięgnęły 10 tysięcy złotych.<br>Następne szaszłyki przypaliły się o godzinie 10