Pomagało to w demokratycznych prawyborach, ale nie przysparza popularności wśród zwykłych Amerykanów spoza obu wybrzeży. Dziś próbuje ich przekonać, że jest politykiem umiarkowanym, rzecznikiem klasy średniej i jastrzębiem w kwestiach obronności kraju. Wielu wybitnych polityków robiło 180-stopniowe wolty, a mimo to postawiono im pomniki. Na przykład Bill Clinton, który lawirował, ale nie szkodziło to jego popularności, ponieważ robił to z wdziękiem. Kerry tego nie potrafi - jego zwroty i łamańce dezorientują wyborców. Machina propagandowa republikanów znakomicie wygrywa tu kontrast z Bushem: z nim wiadomo, czego się trzymać - jest za cięciami podatków, przeciw aborcji i przeciw "złoczyńcom". Jego demokratyczny rywal powie wszystko