Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
w kuchni, mieląc kawę w zgrzytliwym młynku, za oknem piał ochryple kogut, a ptaki ćwierkały jak szalone, jakby ich było po sto na każdej gałązce. Słońce prześwietlało złotą zielenią kołyszące się pędy winorośli, w kuchni trzaskały fajerki, a babcia zrzędziła śmiesznym, żartobliwym półgłosem:
- Feluś, gdzieś ty łaził, paskudzie? Gdzie byłeś, łazęgo? Całą nockę przelatałeś, powiedz no, coś ty robił? Węgiel nosiłeś? - sytuacja wyjaśniła się, gdy padły dalsze słowa: - A, mleczka by się chciało! Idziesz mi! Najpierw przeproś, łobuzie. No. Dobrze już, dobrze. No, ładnie. To teraz masz, napij się krzynkę, brudasie jeden, flejtuchu.
Zegar wskazywał siódmą rano.
Aurelia nagle poczuła, że
w kuchni, mieląc kawę w zgrzytliwym młynku, za oknem piał ochryple kogut, a ptaki ćwierkały jak szalone, jakby ich było po sto na każdej gałązce. Słońce prześwietlało złotą zielenią kołyszące się pędy winorośli, w kuchni trzaskały fajerki, a babcia zrzędziła śmiesznym, żartobliwym półgłosem:<br>- Feluś, gdzieś ty łaził, paskudzie? Gdzie byłeś, łazęgo? Całą nockę przelatałeś, powiedz no, coś ty robił? Węgiel nosiłeś? - sytuacja wyjaśniła się, gdy padły dalsze słowa: - A, mleczka by się chciało! Idziesz mi! Najpierw przeproś, łobuzie. No. Dobrze już, dobrze. No, ładnie. To teraz masz, napij się krzynkę, brudasie jeden, flejtuchu.<br>Zegar wskazywał siódmą rano.<br>Aurelia nagle poczuła, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego