Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
wyłącznie straży. Uczyłem Kamyka, jak posługiwać się mieczem. Może polać się krew. Przeczesz okolice tym swoim talentem, zgarnijmy ich, zanim zrobią to strażnicy. A potem będziemy się martwić, co zrobić, by cała sprawa skończyła się jedynie garbowaniem skóry.

Patrol zbliżał się. Widzieliśmy nad wierzchołkami zarośli końce włóczni. Strażnicy szli powoli, lecz maszty oczekiwanego statku, który nadpływał z drugiej strony, poruszały się równie wolno.
Na twarz Kamyka wypłynął wyraz wściekłej determinacji. Chwycił swój miecz i, pochylony, dał nura w chaszcze.
- Matko Świata! Czy on ma zamiar walczyć?! - jęknął ktoś, chyba Diament.
- Dlaczego nie? - warknął Stalowy i wyciągnął nóż zza cholewki.
- Czekajcie, jak
wyłącznie straży. Uczyłem Kamyka, jak posługiwać się mieczem. Może polać się krew. Przeczesz okolice tym swoim talentem, zgarnijmy ich, zanim zrobią to strażnicy. A potem będziemy się martwić, co zrobić, by cała sprawa skończyła się jedynie garbowaniem skóry.<br><br>Patrol zbliżał się. Widzieliśmy nad wierzchołkami zarośli końce włóczni. Strażnicy szli powoli, lecz maszty oczekiwanego statku, który nadpływał z drugiej strony, poruszały się równie wolno. <br>Na twarz Kamyka wypłynął wyraz wściekłej determinacji. Chwycił swój miecz i, pochylony, dał nura w chaszcze. <br>- Matko Świata! Czy on ma zamiar walczyć?! - jęknął ktoś, chyba Diament.<br>- Dlaczego nie? - warknął Stalowy i wyciągnął nóż zza cholewki.<br>- Czekajcie, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego