laboratorium. Ten nalot to moja sprawka. Ale mówiłem, żeby poczekali. Nie chciałem twojej śmierci! Kocham cię! Uwierz mi!<br>Alicja przytuliła go z całej siły.<br>- Nic już nie mów - szepnęła i pocałowała go w usta, przerywając jego spowiedź.<br>Kolejny wybuch spowodował, że stracili równowagę, upadli i - wciąż objęci - wtoczyli się do leja po bombie. To już chyba koniec, pomyślała Alicja. Zaraz oboje zginiemy. Nagle poczuła, że Abib zadziera jej zakrwawioną sukienkę. Brudni od pyłu, ogłuszeni hukiem bomb, zaczęli się kochać tak namiętnie, jak nigdy dotąd, świadomi, że lada chwila mogą umrzeć. Ziemia dygotała od wstrząsów, wszędzie wokół tryskały w górę fontanny piasku