i odwagą. Gdyby go zapytać, o czym myśli, wznosząc bojowy okrzyk "śmierć Ameryce", sam zapewne nie potrafiłby udzielić rzeczowej odpowiedzi o celu wojny, przeciwniku, a już z pewnością nie umiałby wytłumaczyć, jak zostanie urządzony świat po ostatecznym zwycięstwie. Głosił potrzebę wojny nie o coś, lecz przeciwko czemuś. Przeciwko Ameryce, która lekceważąc swoich sprzymierzeńców, przywódców państw muzułmańskich, nie licząc się z ich zdaniem, nie słuchając ich skarg i żądań i nie dbając o to, czy w swoich krajach rządzą sprawiedliwie i dobrze, odebrała im wszelką wiarygodność w oczach ich obywateli. <br>Miliony muzułmanów na całym świecie przestały szanować swych bezwolnych i bezradnych przewodników