Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
w nocy myślałem, że właściwie byłoby to bardzo zręcznie tak podjechać do Gorczycy i zepchnąć go z szosy.
- Bzdur a - Piekarski poprawił się na krześle. - Po
pierwsze, żeby go tam dojść, on musiałby chyba stanąć na górze. A po drugie, to na samochodzie byłyby jakieś ślady, wgniecenie...
- Pan ma poharatany lewy bok.
- Panie kapitanie, pan chyba żartuje. Przecież moje drzwi są prawie przecięte, jak nożem.
- Ach, tak, zupełnie zapomniałem - uśmiechnął się kapitan. - I to przecież było na drugim oesie. Ale czy na wszelki wypadek, tak dla formalności, mógłbym pana prosić, żeby przez kilka, najbliższych dni nie robił pan blacharki? Poproszę naszych
w nocy myślałem, że właściwie byłoby to bardzo zręcznie tak podjechać do Gorczycy i zepchnąć go z szosy.<br>- Bzdur a - Piekarski poprawił się na krześle. - Po &lt;page nr= 153&gt;<br>pierwsze, żeby go tam dojść, on musiałby chyba stanąć na górze. A po drugie, to na samochodzie byłyby jakieś ślady, wgniecenie...<br>- Pan ma poharatany lewy bok.<br>- Panie kapitanie, pan chyba żartuje. Przecież moje drzwi są prawie przecięte, jak nożem.<br>- Ach, tak, zupełnie zapomniałem - uśmiechnął się kapitan. - I to przecież było na drugim oesie. Ale czy na wszelki wypadek, tak dla formalności, mógłbym pana prosić, żeby przez kilka, najbliższych dni nie robił pan blacharki? Poproszę naszych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego