Typ tekstu: Książka
Autor: Tulli Magdalena
Tytuł: W czerwieni
Rok: 1998
pięści, aż bielały knykcie palców. Roztrząsane krzywdy nie miały końca, bo z każdej opowieści wysnuwała się kolejna opowieść, tak samo nasiąknięta łzami, i oto wszystkie butwiały razem i pęczniały w ciężkich tobołach, które urywają ręce każdemu, kto je dźwiga.
- Ludzie, którędy do morza? - wołał jakiś szofer, wychylony z okna czarnej limuzyny.
- Do morza? Trzeba jechać gdzieś tam! - odkrzykiwali miejscowi, pokazując palcami śnieżne zaspy.
Opowieści nie ulegają niczyjej woli, mają bowiem własną, niezłomną, niczym ukryta w mechanicznym instrumencie stalowa sprężyna, która prędzej czy później rozwinie się cała i wałek odegra do końca swoją melodię. Akwizytorze szukający szczęścia albo ratunku, jeśli chcesz się
pięści, aż bielały knykcie palców. Roztrząsane krzywdy nie miały końca, bo z każdej opowieści wysnuwała się kolejna opowieść, tak samo nasiąknięta łzami, i oto wszystkie butwiały razem i pęczniały w ciężkich tobołach, które urywają ręce każdemu, kto je dźwiga.<br>- Ludzie, którędy do morza? - wołał jakiś szofer, wychylony z okna czarnej limuzyny.<br>- Do morza? Trzeba jechać gdzieś tam! - odkrzykiwali miejscowi, pokazując palcami śnieżne zaspy.<br>Opowieści nie ulegają niczyjej woli, mają bowiem własną, niezłomną, niczym ukryta w mechanicznym instrumencie stalowa sprężyna, która prędzej czy później rozwinie się cała i wałek odegra do końca swoją melodię. Akwizytorze szukający szczęścia albo ratunku, jeśli chcesz się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego