całe jego pokolenie.<br> Szczerze żałowała Witka i prosiła Julię, żeby się za niego modliła. Iw płakała... Plamy po jej łzach łączyły się z plamami, które pozostawiły łzy Witka.<br> Patrzyła na mnie i wyciągała z szuflady dedykowane jej zdjęcia, depesze i listy od Eduarda... Wzdychała i też płakała, może bardziej z litości nad sobą, nad niespełnieniem swych marzeń niż z tęsknoty za jego pocałunkami. Eduardo "Król Tang zagranicznych" - jak go reklamowano, Król Tanga - jak nazywała go Iw, był dla niej wysłannikiem z innego świata, postacią daleką, wspaniałą i coraz bardziej mityczną.<br> Gdyby tylko mogła, pomknęłaby za nim natychmiast, zostawiając za sobą całe