Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
cała Puszcza-Wodica będzie należała do nas. Co ty na to?

- Pomysł genialny... Kryśka z matką pojedzie do Sołonek, do tej starej wiedźmy Stiebłowej, twojej przyszłej świekry, a ja pojadę do twego ojca, czyli wuja, czyli kowala i młynarza w jednej osobie. Hura!

Zatrzymałem przechodzącego lodziarza i kupiłem dwie porcje lodów. Gdy wyjmowałem portmonetkę z kieszeni wypadł mi pognieciony, zwiędły pęczek konwalii.

Egzamin ustny z historii odbywał się w dużej sali rekreacyjnej. Za stołem egzaminacyjnym siedział dyrektor Dienisjewski, przedstawiciel okręgu szkolnego i historyk Korieniewski. Tematy, które mieliśmy ciągnąć, rozłożone były na zielonym suknie.

Siedziałem obok Pluja i oczekiwałem swojej kolei.

- Spójrz
cała Puszcza-Wodica będzie należała do nas. Co ty na to?<br><br>- Pomysł genialny... Kryśka z matką pojedzie do Sołonek, do tej starej wiedźmy Stiebłowej, twojej przyszłej świekry, a ja pojadę do twego ojca, czyli wuja, czyli kowala i młynarza w jednej osobie. Hura!<br><br>Zatrzymałem przechodzącego lodziarza i kupiłem dwie porcje lodów. Gdy wyjmowałem portmonetkę z kieszeni wypadł mi pognieciony, zwiędły pęczek konwalii.<br><br>Egzamin ustny z historii odbywał się w dużej sali rekreacyjnej. Za stołem egzaminacyjnym siedział dyrektor Dienisjewski, przedstawiciel okręgu szkolnego i historyk Korieniewski. Tematy, które mieliśmy ciągnąć, rozłożone były na zielonym suknie.<br><br>Siedziałem obok Pluja i oczekiwałem swojej kolei.<br><br>- Spójrz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego