Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Czego? - Musisz palić takie świństwo? - odpowiadam uprzejmie.
Franek zaczyna podrygiwać i kaszleć, co nie przestając być kaszlem jest przede wszystkim śmiechem.
- Muszę! I to wyłącznie na twoją cześć, drogi Jeremi, zadaję sobie tak wielkie cierpienia.
- Nadzwyczaj dobre masz serce, Franciszku! - mówię.
- Twoje podobieństwo do Tereski od Dzieciątka Jezus jest rzeczywiście łudzące.
Natomiast pani profesorowa przypomina raczej Marię Magdalenę oczywiście z jej lat najlepszych.
Franek powoli wstaje.
Uderzy? Ciśnie smrodliwym zwitkiem tytoniu w oczy? Nic podobnego.
Topi niedopałek w jakiejś skorupie z wodą, rozlewa koniak w kieliszki, znów siada naprzeciw mnie.
Patrzy w oczy.
Niełatwo odeprzeć tak mądre, zmęczone spojrzenie.
Sięgam po
Czego? - Musisz palić takie świństwo? - odpowiadam uprzejmie.<br>Franek zaczyna podrygiwać i kaszleć, co nie przestając być kaszlem jest przede wszystkim śmiechem.<br>- Muszę! I to wyłącznie na twoją cześć, drogi Jeremi, zadaję sobie tak wielkie cierpienia.<br>- Nadzwyczaj dobre masz serce, Franciszku! - mówię.<br>- Twoje podobieństwo do Tereski od Dzieciątka Jezus jest rzeczywiście łudzące.<br>Natomiast pani profesorowa przypomina raczej Marię Magdalenę oczywiście z jej lat najlepszych.<br>Franek powoli wstaje.<br>Uderzy? Ciśnie smrodliwym zwitkiem tytoniu w oczy? Nic podobnego.<br>Topi niedopałek w jakiejś skorupie z wodą, rozlewa koniak w kieliszki, znów siada naprzeciw mnie.<br>Patrzy w oczy.<br>Niełatwo odeprzeć tak mądre, zmęczone spojrzenie.<br>Sięgam po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego