Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
dachu i klaskał w dłonie, by zwrócić ich uwagę. Pachniało drażniąco kadzidłem.
Jak zbłąkane dzieci szli jedno za drugim, trzymając się za ręce, bruk był nierówny, śliski od pomyj i kisnących łupin.
- Och, poczekaj - uczepiła się jego ramienia - tego brakowało, złamałam obcas.
- Idź boso, wielka mi historia - zaśmiał się. - Połowa ludzi tak tutaj chodzi.
- Wracajmy do auta. Naprawdę, nie wiem, co cię tak bawi? - dreptała kulawo.
- Skaczesz jak wróbel.
Wydało się nagle Margit, że ze wszystkich domów, z ganków i dachów patrzą na nią i zaśmiewają się, nawet tłum sunący w uliczce wydał się zbiorowiskiem szyderców. Pot wystąpił jej na całym ciele
dachu i klaskał w dłonie, by zwrócić ich uwagę. Pachniało drażniąco kadzidłem.<br>Jak zbłąkane dzieci szli jedno za drugim, trzymając się za ręce, bruk był nierówny, śliski od pomyj i kisnących łupin.<br>- Och, poczekaj - uczepiła się jego ramienia - tego brakowało, złamałam obcas.<br>- Idź boso, wielka mi historia - zaśmiał się. - Połowa ludzi tak tutaj chodzi.<br>- Wracajmy do auta. Naprawdę, nie wiem, co cię tak bawi? - dreptała kulawo.<br>- Skaczesz jak wróbel.<br>Wydało się nagle Margit, że ze wszystkich domów, z ganków i dachów patrzą na nią i zaśmiewają się, nawet tłum sunący w uliczce wydał się zbiorowiskiem szyderców. Pot wystąpił jej na całym ciele
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego