Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
swojego sąsiada: - Niech pan spojrzy, jak ona się zgrywa.
Drozdowski niedbale wzruszył ramionami: - Jeśli sprawia jej to przyjemność...
- Podoba się to panu? Wszyscy są zachwyceni.
Nic nie odpowiedział. Bliżej się tylko przysunął. Poczuła na szyi jego gorący, nikotyną i alkoholem przesycony oddech.
- Proszę uważać... - szepnęła.
- Tak panią obchodzi, co sobie ludzie pomyślą? - Nie.
- Więc?
- Naprawdę wyjeżdża pan w przyszłym tygodniu? - Wyjeżdżam.
- Rzuca pan szpital?
- Oczywiście. Nie mam tu przecież nic do roboty. - Dokąd pan chce jechać?
-Na zachód. Dolny Śląsk, Wrocław, Legnica. Zobaczę jeszcze, na miejscu się rozejrzę. Teraz najlepszy moment. Bałagan, ziemia na razie niczyja. Wszystko można zdobyć, jak się
swojego sąsiada: - Niech pan spojrzy, jak ona się zgrywa.<br>Drozdowski niedbale wzruszył ramionami: - Jeśli sprawia jej to przyjemność...<br>- Podoba się to panu? Wszyscy są zachwyceni.<br>Nic nie odpowiedział. Bliżej się tylko przysunął. Poczuła na szyi jego gorący, nikotyną i alkoholem przesycony oddech.<br>- Proszę uważać... - szepnęła.<br>- Tak panią obchodzi, co sobie ludzie pomyślą? - Nie.<br>- Więc?<br>- Naprawdę wyjeżdża pan w przyszłym tygodniu? - Wyjeżdżam.<br>- Rzuca pan szpital?<br>- Oczywiście. Nie mam tu przecież nic do roboty. - Dokąd pan chce jechać?<br>-Na zachód. Dolny Śląsk, Wrocław, Legnica. Zobaczę jeszcze, na miejscu się rozejrzę. Teraz najlepszy moment. Bałagan, ziemia na razie niczyja. Wszystko można zdobyć, jak się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego