Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
i rzekłem do Tłustej tonem perswazji "nie pierdol", zastygły twarze inżynierostwa, a potem tiki zaczęły po nich biegać, podejrzenie wkradło się w ich umysły, czy nie jestem przypadkowo pół magistrem, a pół potworem, bo jakże to - myślał inżynier (jak mi później wyznał) - słowem tak ciężkim bez żenady rzucać? "Wreszcie jakieś ludzkie słowo" - wymruczała Tłusta i zapaliła papierosa od zapalniczki, którą jej Wiator przy łbie ciężkim pstryknął, odczułem pieczenie w prawej części twarzy, lusterko ukradkiem z kieszeni wyciągnąłem i spojrzawszy weń zobaczyłem, że pół mego oblicza rekinowacieje, zrozumiałem więc ten pośpiech inżyniera w trzaskaniu zapalniczką, tę potrzebę sprężystego działania, musiał ruchem walczyć
i rzekłem do Tłustej tonem perswazji "nie pierdol", zastygły twarze inżynierostwa, a potem tiki zaczęły po nich biegać, podejrzenie wkradło się w ich umysły, czy nie jestem przypadkowo pół magistrem, a pół potworem, bo jakże to - myślał inżynier (jak mi później wyznał) - słowem tak ciężkim bez żenady rzucać? "Wreszcie jakieś ludzkie słowo" - wymruczała Tłusta i zapaliła papierosa od zapalniczki, którą jej Wiator przy łbie ciężkim pstryknął, odczułem pieczenie w prawej części twarzy, lusterko ukradkiem z kieszeni wyciągnąłem i spojrzawszy weń zobaczyłem, że pół mego oblicza rekinowacieje, zrozumiałem więc ten pośpiech inżyniera w trzaskaniu zapalniczką, tę potrzebę sprężystego działania, musiał ruchem walczyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego