Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
Nie bardzo umiał się z nim obchodzić, ale broń wyglądała groźnie. Pokazywał ją nieraz z niejaką dumą. Gdy chciałem dostać się do jego mieszkania, po dzwonku odzywał się najpierw zza drzwi głos Adama: - Kto tam? - Kiedy wymieniałem nazwisko, drzwi powoli uchylały się na szerokość łańcucha i w szparze pojawiała się lufa pistoletu, a nad nią czujne oczy. Wpuszczony do środka, widziałem, jak Adam z wyrazem ulgi na twarzy odkłada broń, celebrując z powagą tę czynność. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, że potrafi zrobić z niej użytek, ale fama niosła, że Polewka chodzi uzbrojony, gotowy przeciwstawić się każdemu, kto go zaczepi
Nie bardzo umiał się z nim obchodzić, ale broń wyglądała groźnie. Pokazywał ją nieraz z niejaką dumą. Gdy chciałem dostać się do jego mieszkania, po dzwonku odzywał się najpierw zza drzwi głos Adama: - Kto tam? - Kiedy wymieniałem nazwisko, drzwi powoli uchylały się na szerokość łańcucha i w szparze pojawiała się lufa pistoletu, a nad nią czujne oczy. Wpuszczony do środka, widziałem, jak Adam z wyrazem ulgi na twarzy odkłada broń, celebrując z powagą tę czynność. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, że potrafi zrobić z niej użytek, ale fama niosła, że Polewka chodzi uzbrojony, gotowy przeciwstawić się każdemu, kto go zaczepi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego