Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
ni poplamionej juchą odziewy, z łupieży zaś jeno aby norkę, sobola a gronostaja. Ale najmilsza mi monetka, kamyczki a klejnociki! Jeśli macie, możem pohandlować! U mnie towarek pierwszy sort! Evelienn vara en ard scedde, ell'ea, rozumie elf? Wszystko mam. Patrzajta.
Handlarz podszedł do wozu, ściągnął skraj mokrej płachty. Dostrzegli miecze, łuki, pęki brzechw, siodła. Havekar pogrzebał w towarze, wyciągnął jedną ze strzał. Grot był zębaty i nadpiłowany.
- U innych tego nie najdziecie - powiedział chełpliwie. - Inni kupce pietra mają, dudy w miech, bo za takie grociki konikami rozrywają, gdy kogo z nimi pochwycą. Ale ja wiem, co Wiewiórkom lube, klient nasz pan
ni poplamionej juchą odziewy, z łupieży zaś jeno aby norkę, sobola a gronostaja. Ale najmilsza mi monetka, kamyczki a klejnociki! Jeśli macie, możem pohandlować! U mnie towarek pierwszy sort! Evelienn vara en ard scedde, ell'ea, rozumie elf? Wszystko mam. Patrzajta.<br> Handlarz podszedł do wozu, ściągnął skraj mokrej płachty. Dostrzegli miecze, łuki, pęki brzechw, siodła. &lt;orig&gt;Havekar&lt;/&gt; pogrzebał w towarze, wyciągnął jedną ze strzał. Grot był zębaty i nadpiłowany.<br> - U innych tego nie najdziecie - powiedział chełpliwie. - Inni kupce pietra mają, dudy w miech, bo za takie grociki konikami rozrywają, gdy kogo z nimi pochwycą. Ale ja wiem, co Wiewiórkom lube, klient nasz pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego