jaźni jednostkowej', a jedynie odkrycie jej drugiego dna, czyli perspektywy <br>'absolutnie sprzecznej samotożsamości'. <br>Z tego powodu wielu mistrzów zen podkreślało, że wybrana przez nich <br>metoda nie jest 'praktyką stopniową'. Na przykład Dahui, broniąc się przed <br>zarzutami, iż metoda 'wpatrywania się w koan' jest 'praktyką stopniową', <br>porównywał ją do strzelania z łuku. Możliwe, że nawiązywał przy tym do <br>mistrza Shigonga Huizanga, (?-?) znakomitego łucznika, który w odpowiedzi <br>na pytania dotyczące 'oświecenia', strzelał do celu z łuku. W czasie <br>koncentracji na 'kluczowym wersie' koanu żadna z nieudanych prób nie <br>zbliża stopniowo do 'oświecenia', tak samo jak żadna z nieudanych prób <br>trafienia z łuku do