czymś więcej niż dla ciebie... Ja sobie tę córkę wymarzyłem, ona bardziej do mnie podobna niż chłopcy, to samo jej się podoba co mnie. Ona milczy, ja milczę, a rozumiemy się dobrze. Elciu - zarwał głębokim piersiowym basem - Elciu, zostaw ty Martę, nie zabieraj mi jej, nie zabieraj... <br>Twarz Róży oblała łuna. Róża porwała się z miejsca, bynajmniej nie przekonana. <br>- Tak? to ja mam nie zabierać Marty? - spytała dźwięcznie. - A dlaczego? Jakimżeż to czołem ty, który w oczy mi zaglądałeś jak pies, żebym tę twoją córkę ratowała w chorobie, żądasz, żebym się jej wyrzekła? A czy byłoby o co targować się teraz