Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
znieważony, odmówiono mu ofiary. Tłum zbliża się do mnie, wyciąga pięści, widelce i noże. Padają przekleństwa i wyzwiska. Neptuni pytają, co się stało, dowiadują się, że zabrakło jedzenia. Mówią: - Ooo! - spokojnie i bez zdziwienia. Przyjmują tym wykrzyknikiem fakt do wiadomości i wracają na swoje miejsce. Tymczasem w powietrzu wisi widmo lynchu. Guwernantki doskakują do mnie raz po raz ze zniekształconymi z wściekłości okrzykami; mogę zaledwie łapać myśl przewodnią, którą jest idea, że całe należne im jedzenie rozdzieliłem między swoje kochanki. Migają mi przed oczami bezzębne usta, pomarszczone, wykrzywione złością jędzowate twarze, kosmyki siwych włosów wymykające się spod czepków. Myślę sobie, że
znieważony, odmówiono mu ofiary. Tłum zbliża się do mnie, wyciąga pięści, widelce i noże. Padają przekleństwa i wyzwiska. Neptuni pytają, co się stało, dowiadują się, że zabrakło jedzenia. Mówią: - Ooo! - spokojnie i bez zdziwienia. Przyjmują tym wykrzyknikiem fakt do wiadomości i wracają na swoje miejsce. Tymczasem w powietrzu wisi widmo lynchu. Guwernantki doskakują do mnie raz po raz ze zniekształconymi z wściekłości okrzykami; mogę zaledwie łapać myśl przewodnią, którą jest idea, że całe należne im jedzenie rozdzieliłem między swoje kochanki. Migają mi przed oczami bezzębne usta, pomarszczone, wykrzywione złością jędzowate twarze, kosmyki siwych włosów wymykające się spod czepków. Myślę sobie, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego