Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
pomalowanych czarną farbą, a na wyheblowanej tabliczce wypalili drutem napis: "Śp. Genowefa Świątkowa z Grodna". A teraz syn jej kułakiem ocierał oczy, zanim obrócił się i popatrzył na nich, i usiadł.
- To daleko stąd?
- Tak, bardzo.
Zaplótł ręce, aż kostki zachrzęściły. I milczał.
- Człowieku - powiedziała Ziuta.
Porucznik przeciągnął dłonią po łysiejącym czole, starł kropelki potu. I widać było, że ma twarz w przedwczesnych zmarszczkach.
- A wie pani, że wychowywała mnie sama? A ja byłem nicpoń? Ojciec poległ w dwudziestym roku. Mój Boże, wierzyłem, że ją odnajdę i zabiorę ze sobą do wojska... Kiedyś miała taką rumianą, okrąglutką twarz. Takie, wypisz, wymaluj
pomalowanych czarną farbą, a na wyheblowanej tabliczce wypalili drutem napis: "Śp. Genowefa Świątkowa z Grodna". A teraz syn jej kułakiem ocierał oczy, zanim obrócił się i popatrzył na nich, i usiadł.<br>- To daleko stąd?<br>- Tak, bardzo.<br>Zaplótł ręce, aż kostki zachrzęściły. I milczał.<br>- Człowieku - powiedziała Ziuta.<br>Porucznik przeciągnął dłonią po łysiejącym czole, starł kropelki potu. I widać było, że ma twarz w przedwczesnych zmarszczkach.<br>- A wie pani, że wychowywała mnie sama? A ja byłem nicpoń? Ojciec poległ w dwudziestym roku. Mój Boże, wierzyłem, że ją odnajdę i zabiorę ze sobą do wojska... Kiedyś miała taką rumianą, okrąglutką twarz. Takie, wypisz, wymaluj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego