czyta, rozmawia, chodzi na spacer, płacze <br>i nawet śmieje, ale on jest ciągle, jest bez ustanku. Jak <br>cierń, który utkwił w ciele i krwawi, i ropieje, <br>i pulsuje gorączką, i w każdej chwili - jest. <br><br><br>Najlepsza była jeszcze noc. Bo w nocy nikt mnie nie obserwował, <br>nikt nie podpatrywał, "czy nie mażę się znowu <br>po kątach", nikt nie kazał mi nosić mego płaczu <br>jak kruchego naczynia, którego nie wolno upuścić. W nocy <br>można go było wyrzucić z siebie, można było <br>nareszcie swobodnie płakać z twarzą wtuloną w miękki <br>kaftaniczek Jasi. <br><br>Czasem zdarzało się jednak, że Frulein Anna usłyszawszy <br>jakiś dziwnie podobny do