Pchła tymczasem od kwadransa<br>Tańczy z wdziękiem kontredansa,<br>Główkę schyla i co chwila<br>Do tancerza się przymila,<br>I taneczne stawia kroczki<br>Leciusieńkie jak obłoczki.<br>Muzykańci grać przestali,<br>Szerszeń kręci się po sali,<br>Chciałby wykryć winowajcę<br>I ukradkiem Pchle Szachrajce<br>Jednym okiem się przygląda.<br>Towarzystwo walca żąda!<br>Pchła już tańczyć nie ma chęci<br>I odmownie główką kręci.<br>"Lepiej będzie zejść mu z oczu!"<br>Chwilę stała na uboczu<br>I jak stała, tak wypadła,<br>Do swej bryczki szybko wsiadła,<br>A nim jeszcze kwadrans minął,<br>Już leżała pod pierzyną.<br><br>Pchle zachciało się podróży,<br>Bo domowe życie nuży.<br>Wymuskana, piękna, hoża,<br>Stoi Pchła na brzegu morza,<br>Aż