Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
na razie nie ma powodu narzekać odparł Lisiecki i zamilkł.
- Też chciałem sobie kupić - ciągnął kapitan - ale wie pan, te korowody z przydziałami...
- Zawsze myślałem, że w milicji łatwiej o to niż w prasie.
- A pan przez prasę załatwił?
- Tak. Redakcja wystąpiła do wydawnictwa i jakoś się udało. Paru kolegów ma mi teraz czego zazdrościć.
Znowu milczeli jakiś czas. Lisiecki zdawał się skupiać całą uwagę na prowadzeniu, kapitan ważył coś w myślach. Wjechali do jakiegoś miasteczka. Na rynku stała grupa jeźdźców na koniach. Lisiecki ożywił się.
- Niech pan spojrzy na tego folbluta. Wspaniale nosi głowę.
- Na kogo?
- Na konia. Folblut to po
na razie nie ma powodu narzekać odparł Lisiecki i zamilkł.<br>- Też chciałem sobie kupić - ciągnął kapitan - ale wie pan, te korowody z przydziałami...<br>- Zawsze myślałem, że w milicji łatwiej o to niż w prasie.<br>- A pan przez prasę załatwił?<br>- Tak. Redakcja wystąpiła do wydawnictwa i jakoś się udało. Paru kolegów ma mi teraz czego zazdrościć.<br>Znowu milczeli jakiś czas. Lisiecki zdawał się skupiać całą uwagę na prowadzeniu, kapitan ważył coś w myślach. Wjechali do jakiegoś miasteczka. Na rynku stała grupa jeźdźców na koniach. Lisiecki ożywił się.<br>- Niech pan spojrzy na tego folbluta. Wspaniale nosi głowę.<br>- Na kogo?<br>- Na konia. Folblut to po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego