Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
dopiero wtedy zwróciliśmy piratkom, które tymczasem, osłaniając się nawzajem ręcznikami, by nikt ich nie podejrzał, zdążyły się ubrać, gotowy do żeglugi okręt i pomogliśmy im wejść na pokład, i one, odpychając się kijami od dna, z wolna popłynęły pod prąd do sąsiadującej z naszą trójką czwórki, a my przez chwilę machaliśmy im rękoma na pożegnanie,
i wracając z Kubą i Obim do naszego pokoju na popołudniową sjestę, nie mogłem opędzić się od smutku i - co tu ukrywać - zazdrościłem tym kolegom i koleżankom, którzy znaleźli się tu, w dawnym stołecznym mieście starożytnego królestwa, ofiarującym tułaczom szczodrą gościnę, nie sami, jak ja, lecz
dopiero wtedy zwróciliśmy piratkom, które tymczasem, osłaniając się nawzajem ręcznikami, by nikt ich nie podejrzał, zdążyły się ubrać, gotowy do żeglugi okręt i pomogliśmy im wejść na pokład, i one, odpychając się kijami od dna, z wolna popłynęły pod prąd do sąsiadującej z naszą trójką czwórki, a my przez chwilę machaliśmy im rękoma na pożegnanie,<br>i wracając z Kubą i Obim do naszego pokoju na popołudniową sjestę, nie mogłem opędzić się od smutku i - co tu ukrywać - zazdrościłem tym kolegom i koleżankom, którzy znaleźli się tu, w dawnym stołecznym mieście starożytnego królestwa, ofiarującym tułaczom szczodrą gościnę, nie sami, jak ja, lecz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego