dopiero wtedy zwróciliśmy piratkom, które tymczasem, osłaniając się nawzajem ręcznikami, by nikt ich nie podejrzał, zdążyły się ubrać, gotowy do żeglugi okręt i pomogliśmy im wejść na pokład, i one, odpychając się kijami od dna, z wolna popłynęły pod prąd do sąsiadującej z naszą trójką czwórki, a my przez chwilę machaliśmy im rękoma na pożegnanie,<br>i wracając z Kubą i Obim do naszego pokoju na popołudniową sjestę, nie mogłem opędzić się od smutku i - co tu ukrywać - zazdrościłem tym kolegom i koleżankom, którzy znaleźli się tu, w dawnym stołecznym mieście starożytnego królestwa, ofiarującym tułaczom szczodrą gościnę, nie sami, jak ja, lecz