komu innemu, tylko nam, ministrom, pasterzom, poetom śledczym, że na tej wyspie ludzie żyją szczęśliwie i błogo, choć o naszej demokracji nie słyszeli. I co więcej, próbujesz pan insynuować, że oni bez tej wiedzy szczęśliwi być mogą...<br>Tu Orłowski profesor ponownie mieszać się, sumitować i kurczyć począł, bo mowa Nadgurki mądra i długa była i profesor rację jej przecież przyznać musiał. Czy on bowiem, nie tylko wierny, ale i zasłużony demokrata, powinien się jakimiś ludźmi dzikimi na jakiejś wyspie dzikiej zachwycać? A w dodatku przeciw ojczyźnie-matce bluźnić? I już chciał to wszystko, co był powiedział, cofnąć i Woynicza-Nabielskiego przeprosić