dywanie budowała dom dla swojej rodzinki z klocków duplo, a ja mogłem siedzieć... Rodzinka wędrowała po moich stopach, wchodziła do kapci, czasami wybrała się na wycieczkę na kolana, a mnie oczy same się zamykały... <br>O, merde, Pierre! Wszedł, jakby się skradał... Może chciał, merde, sprawdzić, co robię? Kompletnie mnie zaskoczył, mądrala... Takie są rezultaty tych wszystkich moich bezsensownych zamyśleń. Czy zauważył? Cholera, ty już nie jesteś w pokoju nauczycielskim!<br>Mimo to czuję pewną niezręczność, gdy tak się nagle pojawia. Nigdy nie wiem, czy mam wstać, czy siedzieć. No, ale w końcu wszyscy jesteśmy tutaj jedną wielką rodziną. Mówimy sobie po imieniu