Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
to niebezpieczne
dla ptaka stracić słuch.

"Tylko nie z tylżyckim", tak jej Marych
powiedział, a ona śmiejąc się powtórzyła to
w rozmowie ze Starą Panią Człowieku, potem
poszła do rzeźnika na róg i kupiła słoniny,
niech ma, niech się cieszy, niech się naje.

Na rogu, u Wujca, nic nadzwyczajnego nie mają,
stópki na barszcz, słonina, kotlety, ani karkówki,
ani biodrówki, tylko te drogie mięsa, wie pani,
co powiedział Wujec: "Jakbym miał, tobym dał, teraz
interes jest nasz, a nie mój", bo ludzie mówili,
panie Wujec, co pan tak kiepsko handluje, on
na to, my handlujemy, a nie ja, to nasze mięso
to niebezpieczne <br>dla ptaka stracić słuch.<br><br>"Tylko nie z tylżyckim", tak jej Marych <br>powiedział, a ona śmiejąc się powtórzyła to <br>w rozmowie ze Starą Panią Człowieku, potem <br>poszła do rzeźnika na róg i kupiła słoniny, <br>niech ma, niech się cieszy, niech się naje.<br><br>Na rogu, u Wujca, nic nadzwyczajnego nie mają, <br>stópki na barszcz, słonina, kotlety, ani karkówki, <br>ani biodrówki, tylko te drogie mięsa, wie pani, <br>co powiedział Wujec: "Jakbym miał, tobym dał, teraz <br>interes jest nasz, a nie mój", bo ludzie mówili, <br>panie Wujec, co pan tak kiepsko handluje, on <br>na to, my handlujemy, a nie ja, to nasze mięso
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego