dzięki miłości wszystko, co miłości zawdzięczał? Czuł, że się gubi w tych zawiłościach, że wyślizguje mu się jakieś ważne, najważniejsze ogniwo łączące sprzeczności i że głos wewnętrzny, któremu zawierzył, nie rozbrzmiewa w nim ani dość jasno, ani dość mocno.<br>Czoło konduktu podchodzić musiało pod cmentarz, bo dźwięki marsza rozbrzmiewały wielką, majestatyczną pełnią. Zgromadzeni przy bramie ludzie poczęli się rozstępować. Wówczas w głębi, pomiędzy szeregami wolno i równo postępujących kolejarzy, zamigotały srebrzyste instrumenty. W tej samej chwili orkiestra <page nr=264> przestała grać. Cisza się stała dokoła. Gdzieś nie opodal ptaszek jakiś samotnie i cienko poćwierkiwał. Wśród tej ciszy kondukt pogrzebowy ogromnym, ciemnym tłumem wolno