Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
razu, wieczorem, po skończonej pracy (miał właśnie wolny wieczór), P'an przystanął przed wyjściem dla robotnic. Rozprószyły się ostatnie.
Najwidoczniej przeoczył. Czen prawdopodobnie zajęta. Uczyła teraz kilka robotnic. Powlókł się do domu: popracuje sam. Czasu po nocach nie tracił.
Tymczasem w fabryce wychodzącej Czen w wąskim korytarzu zagrodził drogę dziobaty, barczysty majster. Czepiał się i napastował ją już od dawna. Teraz nie zdążyła krzyknąć, zatkał jej usta szeroką kosmatą łapą. Zaciągnął szamoczącą się dziewczynę do swej komórki. W bezsilnej rozpaczy ugryzła go w nos. Ciosem pięści między oczy ogłuszył ją jak konia. Powalił na podłogę i zgwałcił bezprzytomną.
Wyszedł ocierając chustką ukąszony
razu, wieczorem, po skończonej pracy (miał właśnie wolny wieczór), P'an przystanął przed wyjściem dla robotnic. Rozprószyły się ostatnie.<br>Najwidoczniej przeoczył. Czen prawdopodobnie zajęta. Uczyła teraz kilka robotnic. Powlókł się do domu: popracuje sam. Czasu po nocach nie tracił.<br>Tymczasem w fabryce wychodzącej Czen w wąskim korytarzu zagrodził drogę dziobaty, barczysty majster. Czepiał się i napastował ją już od dawna. Teraz nie zdążyła krzyknąć, zatkał jej usta szeroką kosmatą łapą. Zaciągnął szamoczącą się dziewczynę do swej komórki. W bezsilnej rozpaczy ugryzła go w nos. Ciosem pięści między oczy ogłuszył ją jak konia. Powalił na podłogę i zgwałcił bezprzytomną.<br>Wyszedł ocierając chustką ukąszony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego