palców do pięty przebiegło <br>kłujące łaskotanie. Zrobił następny krok. Zanim <br>postawił stopę, kilka razy potrącał sieć, za każdym <br>czuł jakby ukąszenie ostrymi ząbkami. "Trzeba <br>to wytrzymać!" - powiedział sobie i stanął <br>mocno. Zacisnął zęby. Wydało mu się, że skóra <br>przywarła do ziemi jak przyciągana nieznaną siłą, <br>a od spodu cały rój maleńkich nożyków tnie ją <br>wzdłuż na paski, kroi żywe mięso, rozdziela włókienka.<br><br>Przestawił pospiesznie drugą nogę w dalekim wykroku <br>i z jego ust wyrwał się okrzyk. Tym razem cały <br>strumień bólu popłynął z ziemi, rozcinał <br>stopę i łydkę, biegł wzdłuż uda, rozspajał <br>ciało, darł je żywcem, trząsł nim i szarpał.<br><br> Awaru