Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
szansy, która się przede mną otworzyła, na piękne, długotrwałe, dojrzałe przeżycie. A więc trwało to tylko dwa, trzy miesiące zaledwie. Z końcem sierpnia goście się rozjechali, czyli głównie młodzież, i zostaliśmy sami, Janka i ja. Wrzesień był piękny, jak sierpień, tylko wieczorami te łuny czerwone na niebie z początku tak malownicze, a w miarę upływu czasu coraz groźniejsze, aż do jakiejś kosmicznej zapowiedzi nieprzewidywalnej grozy. Wtedy - nie wiadomej jeszcze. Mijała właśnie połowa lat trzydziestych, ale myśmy oboje nie odczytywali złych wróżb z jesiennego nieba. Przeczekiwaliśmy te łuny rozjeżdżając "biedką"1 po niewiarygodnym, jesiennym pięknie tamtejszych wieczorów, czekając Wielkiego Wozu, który przywoził
szansy, która się przede mną otworzyła, na piękne, długotrwałe, dojrzałe przeżycie. A więc trwało to tylko dwa, trzy miesiące zaledwie. Z końcem sierpnia goście się rozjechali, czyli głównie młodzież, i zostaliśmy sami, Janka i ja. Wrzesień był piękny, jak sierpień, tylko wieczorami te łuny czerwone na niebie z początku tak malownicze, a w miarę upływu czasu coraz groźniejsze, aż do jakiejś kosmicznej zapowiedzi nieprzewidywalnej grozy. Wtedy - nie wiadomej jeszcze. Mijała właśnie połowa lat trzydziestych, ale myśmy oboje nie odczytywali złych wróżb z jesiennego nieba. Przeczekiwaliśmy te łuny rozjeżdżając "biedką"1 po niewiarygodnym, jesiennym pięknie tamtejszych wieczorów, czekając Wielkiego Wozu, który przywoził
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego