Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Lwowie na politechnikę, bo nie miała dokumentów. Przeszła San w nocy po lodzie, dotarła do Warszawy i tą samą drogą wróciła do Lwowa. Zobaczyli dokumenty, to powiedzieli, że nie przyjmują uchodźców z zachodu. Mój ojciec, pełnoprawny obywatel z tej części Przemyśla, która stała się częścią Związku Sowieckiego, zaproponował jej fikcyjne małżeństwo, ale się nie zgodziła. Pojechała do Moskwy, do Gelwicha. Gelwich włożył mundur ze wszystkimi rombami, wziął ją pod rękę i poszedł prosto na Pietrowkę. Strażnik stanął na baczność. Do komisarza! - rozkazał Gelwich. Czego wam trzeba, towarzyszu wojenaczalniku? - zapytał komisarz. Zameldowania mojej plemiannicy u mnie na Gorkiego, odpowiedział towarzysz wojenaczalnik.

Politechnikę
Lwowie na politechnikę, bo nie miała dokumentów. Przeszła San w nocy po lodzie, dotarła do Warszawy i tą samą drogą wróciła do Lwowa. Zobaczyli dokumenty, to powiedzieli, że nie przyjmują uchodźców z zachodu. Mój ojciec, pełnoprawny obywatel z tej części Przemyśla, która stała się częścią Związku Sowieckiego, zaproponował jej fikcyjne małżeństwo, ale się nie zgodziła. Pojechała do Moskwy, do Gelwicha. Gelwich włożył mundur ze wszystkimi rombami, wziął ją pod rękę i poszedł prosto na Pietrowkę. Strażnik stanął na baczność. Do komisarza! - rozkazał Gelwich. Czego wam trzeba, towarzyszu wojenaczalniku? - zapytał komisarz. Zameldowania mojej plemiannicy u mnie na Gorkiego, odpowiedział towarzysz wojenaczalnik. <br><br>Politechnikę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego