Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
sukinsynu - powiedziała Jaśka.
- Pani śmie mnie obrażać!? - huknął rotmistrz zrywając się na równe nogi, zaperzony i wściekły.
Wtenczas Jaśka wybuchnęła, dając upust zapiekłej goryczy, wołała, że to on obraża polski mundur, przez takich jak on Polska przepadła, przehulali ją, przepili, i przerżnęli w karty, chcieli zmarnować cały naród i nadal marnują, tacy szwoleżerowie zawsze się uchowają, spadną na cztery łapy, gdy przyzwoici ludzie zgnili w więzieniach albo oddali życie - i dlaczegóż takich bezlitosnych drani ziemia nie pochłonie?
Wystraszony Mariuszek rozbeczał się wniebogłosy. Sekretarka podbiegła, schwyciwszy szamocącą się i wygrażającą Jaśkę, wyprowadziła ją na korytarz. Pośpieszyli za nią, tylko porucznik nie wyszedł
sukinsynu - powiedziała Jaśka.<br>- Pani śmie mnie obrażać!? - huknął rotmistrz zrywając się na równe nogi, zaperzony i wściekły.<br>Wtenczas Jaśka wybuchnęła, dając upust zapiekłej goryczy, wołała, że to on obraża polski mundur, przez takich jak on Polska przepadła, przehulali ją, przepili, i przerżnęli w karty, chcieli zmarnować cały naród i nadal marnują, tacy szwoleżerowie zawsze się uchowają, spadną na cztery łapy, gdy przyzwoici ludzie zgnili w więzieniach albo oddali życie - i dlaczegóż takich bezlitosnych drani ziemia nie pochłonie?<br>Wystraszony Mariuszek rozbeczał się wniebogłosy. Sekretarka podbiegła, schwyciwszy szamocącą się i wygrażającą Jaśkę, wyprowadziła ją na korytarz. Pośpieszyli za nią, tylko porucznik nie wyszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego