Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
w Wenecji) ludzie chodzili w maskach, aby podczas szaleństwa (np. uwodzenia żony doży) nie dać się poznać. Tak więc wszyscy kręcili się po mieście i dokazywali w anonimowych maseczkach i kolorowych pióropuszach. Dziś na wakacjach jest zupełnie odwrotnie.
My na co dzień chodzimy w maskach, a dopiero na wakacjach te maski odrzucamy. Stajemy się przez chwilę ludźmi i dostrzegamy innych ludzi. Nareszcie mamy dość czasu, by zająć się innymi, a nie tylko sobą i swoim kredytem. Dość czasu, żeby zająć się kretyńskim zbieraniem muszelek we dwoje albo totalnie niepraktycznym wysłuchiwaniem czyichś zwierzeń. Stąd już prosta droga do niespodziewanej miłości.
Ekspedientka widzi
w Wenecji) ludzie chodzili w maskach, aby podczas szaleństwa (np. uwodzenia żony doży) nie dać się poznać. Tak więc wszyscy kręcili się po mieście i dokazywali w anonimowych maseczkach i kolorowych pióropuszach. Dziś na wakacjach jest zupełnie odwrotnie. <br>My na co dzień chodzimy w maskach, a dopiero na wakacjach te maski odrzucamy. Stajemy się przez chwilę ludźmi i dostrzegamy innych ludzi. Nareszcie mamy dość czasu, by zająć się innymi, a nie tylko sobą i swoim kredytem. Dość czasu, żeby zająć się kretyńskim zbieraniem muszelek we dwoje albo totalnie niepraktycznym wysłuchiwaniem czyichś zwierzeń. Stąd już prosta droga do niespodziewanej miłości. <br>Ekspedientka widzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego