Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Oni wszyscy sobie wzajemnie pomagali. Remont, malowanie, to przyjeżdżali i pracowali całym klanem. Ktoś zachorował, to wszyscy się nim opiekowali.

Michał przyjechał z lotniska wieczorem, siedzi, pije herbatę, nagle widzi, że ściana się rusza. Myśli sobie, ze zmęczenia mi w oczach miga. Patrzy, to nie zmęczenie, ale wielkie, żółte karaluchy maszerują po ścianie. Zerwał się na równe nogi, a Ben mówi, to nic, one nie gryzą, najwyżej między sobą trochę, tak sobie żyją... W garnkach, miskach, w lodówce. Jak dostały się do lodówki? I w jego pokoju... Co znaczy "jego"? To był ich pokój, on tam był po prostu intruzem. Ale
Oni wszyscy sobie wzajemnie pomagali. Remont, malowanie, to przyjeżdżali i pracowali całym klanem. Ktoś zachorował, to wszyscy się nim opiekowali.<br><br>Michał przyjechał z lotniska wieczorem, siedzi, pije herbatę, nagle widzi, że ściana się rusza. Myśli sobie, ze zmęczenia mi w oczach miga. Patrzy, to nie zmęczenie, ale wielkie, żółte karaluchy maszerują po ścianie. Zerwał się na równe nogi, a Ben mówi, to nic, one nie gryzą, najwyżej między sobą trochę, tak sobie żyją... W garnkach, miskach, w lodówce. Jak dostały się do lodówki? I w jego pokoju... Co znaczy "jego"? To był ich pokój, on tam był po prostu intruzem. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego