strzelcy, w salonie pokotem mechanicy. Każdy z pilotów myśliwców, był to pułk lotnictwa myśliwskiego, miał przydzielonego własnego mechanika, z którym łączyła go widoczna zażyłość. Mechanicy jak niańki dbali o maszyny, piloci nawet nie sprawdzali ich poczynań. Byli to przeważnie bardzo młodzi ludzie, prawie chłopcy, wszyscy wysoko odznaczeni. Również kadłuby ich maszyn poznaczone były poziomymi kreskami, które świadczyły o ilości zestrzelonych wrogich samolotów. Najliczniej pokreślony był samolot pilota Jury, którego przezywano "Malenkij", i drugiego, Wołodii, o którym mówiono "Kniaź". Hania interesowała się, czy ów lotnik rzeczywiście pochodzi z byłej arystokracji rosyjskiej, nie umiała jednak albo nie śmiała się o to dopytać, choć