mogliby zgubić, zniszczyć... <br>Moja matka... - myślała Ewelina. Jest jakieś podobieństwo, jak się dobrze przypatrzyć, ale przecież portret matki inaczej wyglądał, była na nim śliczną, zadowoloną z życia dziewczyną, uśmiechała się zalotnie. A ta młoda kobieta patrzy z takim smutkiem i wcale się nie uśmiecha... <br>- To jednak nie jest portret mojej matki, ta osoba jest podobna, ale... <br>- Może ten, co go odnawiał, coś naknocił, trzymał ten obrazik, trzymał chyba z pół roku. A w końcu wcale nie było zadowolenia z jego roboty... <br>- Proszę pana, pan coś przede mną ukrywa, jak pan nie chce powiedzieć, kto pana przysyła, to proszę wracać do domu