te trzydzieści sześć osób to nie więcej niż połowa oszukanych. Reszta, dlatego że suma tysiąca dwustu złotych jest stosunkowo nieduża, machnęła ręką, gdyż wiadomo, że tych pieniędzy nie da się odzyskać. Potem sporządziliśmy portret pamięciowy sprawcy, a właściwie poszukiwania zaczęły się dopiero po tym, jak okazało się, że ów fałszywy mecenas i Władysław R. to dwie różne osoby. A wiadomo, jaka jest procedura przy poszukiwaniu drobnych oszustów. List gończy wisi wprawdzie we wszystkich komisariatach, ale przecież takich listów są dziesiątki i trudno wymagać od policjantów z patroli, by zapamiętali wszystkie twarze poszukiwanych.</><br><q>"Mecenas"</> - vel Władysław R., vel Stanisław D. - ujęty został