pół roku z góry. Pieczątka w dowodzie osobistym, potwierdzająca zameldowanie musiała być podrobiona. Tego nie ustalono, ponieważ w chwili zatrzymania <q>"mecenas"</> legitymował się już innym dowodem, na nazwisko Stanisława D.<br>Po anonsie w prasie, na policję w S. zgłosiło się trzydzieści sześć osób, które stwierdziły, że zostały oszukane przez rzekomego mecenasa, każda na kwotę tysiąca dwustu złotych. W sumie, odliczając półroczny czynsz zapłacony z góry, koszty ogłoszeń i honorarium za przyjmowanie zleceń telefonicznych, oszustowi zostało ponad trzydzieści pięć tysięcy złotych.<br>Za każdym razem <q>"mecenas"</> postępował identycznie. Umawiał się w kawiarni, po czym telefonował i podawał adres mieszkania. Tam przyszli właściciele oglądali