Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
który zaprosił na przyjęcie parweniusza, nie będącego nawet w stanie ocenić zaszczytu.
- Z Katynia?
- Aha, wczoraj.
- I oni wszyscy będą?
- Tak. Takie orientacyjne zebranie. - O której?
- Za pół godziny. Umawiając się z panem nie wiedziałem nic o tym. Jerzy odczuł bicie serca. Tylu sławnych ludzi. Jednak ten Goetel jakoś go męczył.
- A co on opowiada? - Kto?
- No, Goetel. Z Katynia.
- To jego pierwsze spotkanie...
- Aha. I Nałkowska będzie?
- Z pewnością - zniecierpliwił się już Żaboklicki. Coś mu doskwierało. Przeczytał pan mój tomik?
- Oczywiście - odparł z pewnym zażenowaniem Jerzy. Poezja zawarta w Różach na wietrze niezbyt mu odpowiadała.
- Cholera - zgasł nagle Żabok1icki. - Co
który zaprosił na przyjęcie parweniusza, nie będącego nawet w stanie ocenić zaszczytu.<br>- Z Katynia?<br>- Aha, wczoraj.<br>- I oni wszyscy będą?<br>- Tak. Takie orientacyjne zebranie. - O której?<br>- Za pół godziny. Umawiając się z panem nie wiedziałem nic o tym. Jerzy odczuł bicie serca. Tylu sławnych ludzi. Jednak ten Goetel jakoś go męczył.<br>- A co on opowiada? - Kto?<br>- No, Goetel. Z Katynia.<br>- To jego pierwsze spotkanie...<br>&lt;page nr=72&gt; - Aha. I Nałkowska będzie?<br>- Z pewnością - zniecierpliwił się już Żaboklicki. Coś mu doskwierało. Przeczytał pan mój tomik?<br>- Oczywiście - odparł z pewnym zażenowaniem Jerzy. Poezja zawarta w Różach na wietrze niezbyt mu odpowiadała.<br>- Cholera - zgasł nagle Żabok1icki. - Co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego