Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
ryk śmigłowca, oficer ubrany w dziwne zestawienie munduru wyjściowego z kamizelką kuloodporną. - Czekaliśmy na pana!
- Gdzie pasażerowie? - Woskowicz zdążył obejrzeć pociąg, więc teraz przebiegł po nim spojrzeniem wyłącznie dla podkreślenia swego niemiłego zdziwienia.
- Nie próbowaliśmy na razie wyprowadzać! - Ejsmont był wyraźnie speszony mroczną miną przybysza. - Czekam na posiłki! No i medyków! Jechała z nami erka, ale jakoś jeszcze...! Cholerny dojazd, same polne drogi!
- To po kiego diabła akurat tu go zatrzymaliście? - Woskowicz ruszył ku odległej o sto metrów lokomotywie.
- Kazali natychmiast! Dwa radiowozy zostawiłem w błocie! - Inspektor obejrzał się. - Przywiózł pan antyterrorystów? Snajpera?
Za pułkownikiem przez krzaki przedzierał się tylko Adamek
ryk śmigłowca, oficer ubrany w dziwne zestawienie munduru wyjściowego z kamizelką kuloodporną. - Czekaliśmy na pana!<br>- Gdzie pasażerowie? - Woskowicz zdążył obejrzeć pociąg, więc teraz przebiegł po nim spojrzeniem wyłącznie dla podkreślenia swego niemiłego zdziwienia.<br>- Nie próbowaliśmy na razie wyprowadzać! - Ejsmont był wyraźnie speszony mroczną miną przybysza. - Czekam na posiłki! No i medyków! Jechała z nami erka, ale jakoś jeszcze...! Cholerny dojazd, same polne drogi!<br>- To po kiego diabła akurat tu go zatrzymaliście? - Woskowicz ruszył ku odległej o sto metrów lokomotywie.<br>- Kazali natychmiast! Dwa radiowozy zostawiłem w błocie! - Inspektor obejrzał się. - Przywiózł pan antyterrorystów? Snajpera?<br>Za pułkownikiem przez krzaki przedzierał się tylko Adamek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego