do siebie Klossa, ale przedtem postanowił przesłuchać jeszcze schwytaną przez Rupperta dziewczynę. Jak należało przypuszczać, zaprzeczała wszystkiemu.<br>- Ten pan się omylił - szeptała - ja go nie znam.<br>Przyglądał się dziewczynie siedzącej na małym stołku pod drzwiami jego gabinetu. Wiedział, że w normalnej rozmowie nic z niej nie wyciśnie, tu należało zastosować metody znacznie ostrzejsze, ale jeśli je zastosuje, nie był pewien, czy dziewczyna wytrzyma.<br>- Masz tylko jedną szansę: powiedzieć prawdę - mówił. - Chcemy niewiele: twój kontakt i adresy...<br>- Nie wiem, czego ode nie chcecie.<br>- Radzę ci się zastanowić. Pokażę ci ludzi, którzy także twierdzili, że nic nie wiedzą. Zobaczysz, jak teraz wyglądają.<br>Milczała