uczucie porażki, z jakim wstawał <br>od stołu, burzyło kwasy w żołądku <page nr=218>. Godziny snu popołudniowego marnował <br>na dalszy ciąg dyskusji, którą toczył sam ze sobą, tracąc nieraz świadomość, <br>że mówi głośno.<br> Pani Zofia była w rozpaczy. Przychodziła do syna, aby mu powiedzieć:<br> - Mógłbyś przecież ustąpić ojcu! I do męża:<br> - Mógłbyś przecież mieć wzgląd na dziecko!<br> Tu składała ręce błagalnie, tam rozkładała je gestem perswazji. Na próżno. <br>Grodzicki nie chciał się wyrzec nadziei, że odzyska syna. Był gotów walczyć <br>o niego, pragnął go zdobyć, narzucić się jego myślom jakąś wątpliwością, obudzić <br>w nim odruch słabości.<br> Ku zgorszeniu woźnych i niewyspanych kancelistów radca dworu zjawiał